czwartek, 9 sierpnia 2018

Niewidzialnie w stolicy


Post miał powstać wczoraj, ale niestety się nie udało, za to przed chwilą dowiedziałam się, że z powodu choroby podopiecznego zostały odwołane moje pierwsze zajęcia, więc mam świetną okazję do nadrobienia zaległości.

Są wakacje, więc postanowiłam pozostać w temacie wycieczek. W poprzednim poście wspomniałam o naszym fundacyjnym podboju stolicy w minione ferie i do tej wyprawy chcę teraz powrócić, a tak naprawdę do jednej z jej części.

Będąc w Warszawie odwiedziliśmy świetne miejsce, jakim jest Niewidzialna Wystawa. Mimo upływu czasu nadal mam ją w pamięci i przy różnych okazjach dzielę się swoimi przeżyciami, a dziś postanowiłam je spisać, ale też nawiązać do jednego z ostatnich postów na facebookowym profilu wystawy, ale o tym nieco później.

W lewym górnym rogu możecie zobaczyć zdjęcie ulotki, którą z tej wystawy przywiozłam, a na niej takie zdanie: "zarezerwuj bilet na Niewidzialną Wystawę - niezwykłą przygodę, która zmieni Twoje życie... w ciągu jednej godziny". To nie chwyt marketingowy. Naprawdę tak jest. To przygoda, która zmienia.. na pewno zmienia sposób myślenia o osobach niewidomych lub słabowidzących.


Cała przygoda zaczyna się od... (i tu na prośbę Niewidzialnej Wystawy zniknął tekst, aby nie spoilerować i żebyście te wspaniałe chwilę mogli przeżyć sami)

Kolejnym elementem... (jedynym, który przedstawię, bo mocno mnaą wstrząsnął) są gry przy stoliku. Oczywiście jak to zobaczyliśmy, nasi podopieczni i my, terapeutki, to poczuliśmy się, jak u nas w fundacji. Moja radości jednak szybko zmieniła się we frustrację. Dlaczego? Bo do zabawy zakładaliśmy opaski na oczy. Uwierzcie, emocje jakie targają Tobą podczas wykonywania bez wykorzystywania wzroku przez 10 min układanki dla trzyletniego dziecka są niezwykle silne i naprawdę dają wiele do myślenia.
A wyglądało to tak:

Jednak najlepsze stało się później, nasza przewodniczka - cudowna Monika, która serdecznie pozdrawiamy, zaprosiła nas na niesamowitą przygodę... (tu znowu zniknął tekst, a co się dzieje podczas tej przygody musicie przeżyć sami - ZAPRASZAM WAS DO WARSZAWY)

Na koniec usiedliśmy z naszą wspaniałą przewodniczką i rozmawialiśmy. Okazało się, że Monika też jest pedagożką specjalną, więc tematów było sporo.

To był świetny czas! 
Niesamowita przygoda, którą polecam każdemu. 
Dla mnie też dość osobiste przeżycie, z uwagi na niepełnosprawność w mojej rodzinie.

A teraz opisywana już kwestia ostatniego z postów na profilu Niewidzialnej Wystawy. 

Dotyczy ona ścieżek prowadzących na dworach. Przeczytajcie proszę! 

To bardzo ważne, aby dowiedziało się o tym, jak najwięcej ludzi. 

To link do tego posta:


A na koniec jeszcze kilka wskazówek od Niewidzialnej Wystawy, jak pomóc osobom niewidomym i slabowidzacym.

Dziękuję za dotrwanie do końca :) 

Nieście te informacje w świat !
Udostępniajcie i komentujcie.

Dobrego dnia :) :) :) 


2 komentarze:

  1. Najlepszego dnia.
    To samo przezylam chwilę wcześniej.
    Dziekuje, że ma Pani tyle sily, aby dzielic sie tym z innymi, bo wiem ile czasu zajmują Pani inne zajęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzielenie się przeżyciami to dla mnie odprezajaca chwila dnia.
    Dziękuję za przeczytanie i życzę dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń

Kolejne fundacyjne przygody

Mamy ferie, a więc okres, w którym sporo czasu spędzam w Fundacji. Mamy ferie, a więc czas fundacyjnych wycieczek. Doszły do mnie słuchy,...